Mercedes W202

[barteq]

Rzadko uruchamiam samochód, ale raz w tygodniu staram się nim przejechać. Oczywiście odłączam klemę, żeby nie było kłopotu z akumulatorem. Wczoraj chciałem odpalić samochód. Podłączyłem akumulator i niestety nic. Wszystkie lampki zapalają się, nie gasną. Przy próbie zakręcenia słuchać turkot.
Nic mi nie przychodzi do głowy co może być przyczyną. Zawsze gadał od pierwszego strzała. W zeszłym tygodniu robiłem antykorozję i przegląd. Po tym przestała działać prawa klamka, lampka w bagażniku na początku nie zapalała się (plastikowy bolec - był w preparacie antykorozyjnym), teraz już się nie pali. Może to śmieszne ale już wszystko zakładam. Być może preparat antykorozyjny został nalany w takiej ilości i zgęstniał, że utrudnia rozruch jakiejś części ewentualnie spowodował jakieś spięcie. Co więcej z tego co mi powiedzieli w warsztacie to miałem pod maską szczura. Może on narobił jakiś szkód?

Przy próbie odpalenia nakręciłem filmik:
https://drive.google.com/file/d/1Poz1JnpqpZ_-DEkjSgnES_qcGBjiuxOB/view?usp=sharing

Może jakieś przypuszczenia?

[Abdul]

barteq, dla mnie to brzmi jak słaby aku

[barteq]

[Abdul]

barteq, proszę )

[barteq]

Faktycznie ładowanie zadziałało .

Niestety problem powraca, a konkretnie powrócił wczoraj. Ta sama sytuacja. Ostatnio aby już nie mieć takich kłopotów, to za każdym razem po skończonej jeździe odłączałem klemę. Nie będę ukrywał, że rzadko jeżdżę samochodem, więc myślałem, że to jakoś uchroni mnie przed dalszymi kłopotami. A tu znowu to samo. Ostatni dystans jaki robiłem to około 30-40km i to po szybszej trasie, więc akumulator chyba już powinien się podładować. Z ciekawostek mogę dodać, że akumulator był wymieniany w tym roku w kwietniu.
Jakieś przypuszczenia co tam może się dziać? Może alternator słabo działa? Czy jest możliwe aby coś żarło prąd przy odłączonej jednej klemie?